środa, 27 lipca 2011

Początek.

Początek. To chyba najlepsze słowo pasujące na tytuł pierwszego posta na tym blogu. W jednej z "książeczek z życzeniami", które dostaliśmy po urodzeniu naszego synka przeczytałam tekst, który zauroczył mnie: "Dziecko to sympatyczny początek człowieka".. szeroko uśmiechnęłam się po przeczytaniu tego zdania. Dobrze jest uświadomić sobie, że obojętnie jak wielkimi skurczybykami obecnie jesteśmy, to ja i ty i nawet ten sąsiad z naszej klatki - wszyscy mieliśmy taki sympatyczny początek naszego bycia. Tego nie odbierze nam nikt. Może kiedy wkurzy nas ktoś albo poczujemy do kogoś niechęć wyobraźmy sobie go jako takiego małego szkraba wcinającego własne palce u stóp. Może to pomoże nam poczuć trochę więcej miłości do bliźniego.. Dość wstępu.


Mam nadzieję, że opisywana tu przeze mnie moja rzeczywistość związana obecnie głównie z 4310 gramami Cudu Bożego będzie komuś przede wszystkim przydatna, pod względem praktycznym ale też duchowym. Ja jestem dopiero na początku mojej drogi. Wszystko dopiero odkrywam. Składam informacje przekazane mi od położnych, lekarza, mamy, szkoły rodzenia, internetu i próbuję stworzyć z nich jakąś logiczną wypadkową, bo wydają się niezwykle mądre... ale nieraz się wykluczają. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz